CHORWACJA AUTOKAREM - YES OR NO?

Z Polski wyruszyliśmy w godzinach popołudniowych. W nocy przejechaliśmy przez Czechy i Austrię docierając do Słowenii. Tam zatrzymaliśmy się na zwiedzanie Lublany. Miasto jest przepiękne, choć po całonocnej jeździe chyba nikt nie był w stanie podziwiać w pełni jego uroków. Obeszliśmy je dookoła mijając mosty: Smoczy i Potrójny. Później chwila czasu wolnego i najlepsze lody jakie jadłam (pomijając te w Dubrowniku, ale o nich będzie dalej). Koło ratusza był malutki sklepik z ręcznie robionymi czekoladami, olejami i nalewkami (czekolady "niebo w gębie").  Następne wybraliśmy się do Jaskini Postojnej, gdzie przyznaje szczerze, że nie miałam już siły chodzić, także bardzo ucieszyła mnie jazda kolejką. Po zwiedzaniu jaskini pojechaliśmy już do Chorwacji i w końcu noc w hotelu w Crikvienice, ale przed tym jeszcze krótki spacer po miejscowości, w której spędziliśmy raptem noc. Rankiem wyjazd do Splitu, gdzie zwiedzaliśmy pałac Dioklecjana i stare miasto. Nie ukrywam, że urzekły mnie miejscowe butiki, ale niestety jak to przy niedzieli bywa większość z nich była zamknięta. Wizyta w Splicie była okazją do poznania kilku chorwackich słówek. Wybierając się do Chorwacji nie można nie odwiedzić Splitu - pięknymi miasto z pięknymi budowlami i portem. Dalej ruszyliśmy w drogę do kolejnego hotelu tym razem w Gradac. Cały następny dzień spędziliśmy na plaży i na basenie. We wtorek udaliśmy się do Medjugorje i nad Wodospady Kravica, gdzie również była okazja do kąpieli. Kolejnego dnia zwiedzaliśmy Dubrownik no i te lody, o których już wcześniej wspominałam. Wielkość i smak w połączeniu ze sposobem podania to istna magia. Ze względu na duża ilość czasu wolnego przeszłam chyba każdą uliczkę tego miasta kilka razy i mogłabym to zrobić jeszcze raz, bo chyba nigdy nie widziałam tak pięknego miejsca. Później mieliśmy jeszcze raz udać się do Bośni i Hercegowiny, ale nasze plany zostały pokrzyżowane, choć nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo spędziliśmy resztę dnia na basenie i na plaży i wszystkim to wyszło na dobre. Udało mi się też zrealizować jedno ze swoich głupszych marzeń, mianowicie wskoczenie do basenu w ubraniach (wiecie tak jak to było w High School Musical). Następnego dnia rozpoczęła się podróż powrotna do Polski z postojem w Parku Narodowym Jeziora Plitwickie. Po wieczornej dyskotece pod gołym niebem, która bez wątpienia była udana, wyruszyliśmy do Polski. Po drodze udało mi się kupić w Austrii niemieckiego Glamour z obłędną sesją Seleny Gomez, którą w zasadzie robiła dla amerykańskiego Vogue'a. 

Jeśli nie macie problemów z długimi godzinami jazdy i nocowaniem w autokarze to absolutnie warto wybrać się na taką wycieczkę. Dodać to tego wspaniałą ekipę i w drogę. Nasz wyjazd udał się w stu procentach. Wspomnienia, które tam zebrałam zostaną ze mną na zawsze. Chętnie pojechałabym gdzieś jeszcze raz z tymi samymi ludźmi co do Chorwacji. Chylę także głowę do osób, które zorganizowały ten wyjazd i oczywiście do kierowców, którzy byli niezawodni. 

Z pomocą Dominika udało mi się robić wiele niesamowitych zdjęć, które mam okazje wam pokazać. Zaglądajcie też na jego Instagrama.

Lublana + Jaskinia Postojna

Split

 

Gradac

Wodospady Kravica

Dubrownik

Park Narodowy Jeziora Plitwickie

Które miejsce podoba Wam się najbardziej? Które chcielibyście odwiedzić? A może ktoś już zwiedził któreś?

Love,

Veronica